Zaczęło się od filmu i spódnic z kolekcji Chloe. Potem plisomania opanowała sklepy sieciowe. Okazało się, że zwiewna, delikatna spódnica idealnie nadaje się na wiosnę - na okazie od zawodowych, po towarzyskie.
Łatwo ją zestawić z małą bluzką, kardiganem czy koszulą, nie trzeba do niej wysokich obcasów ani idealnych łydek.
W Wielkiej Brytanii zapanowało wręcz polowanie na spódnicę marki Whistles , którą nazwano imieniem Carrie Bradshaw , bo to ona rozpoczęła w serialu kampanię przywracającą harmonijki do życia. Spódnica Whistles, początkowo powstała w liczbie 100 egzemplarzy (koszt 110 funtów, ok. 500 zł). Szybko rozeszła się jej wersja różowa - którą ukochały sobie kobiety. Podobnie stało się z jej drugą i trzecią serią.
Kultowa już 'Carrie pleated skirt', Whistles, ok. 500 zł
Obecnie spódnicy kupić już nie można, choć dalej piszą o niej blogi, np. Bargainista Fashionista . Pojawiła się jednak jej krótsza wersja przed kolano, za 95 funtów, ta jest wciąż dostępna.
Na nasze szczęście inne marki zareagowały nader szybko i plisowane spódnice pojawiły się także w Zarze, Mango, H&M i Topshopie . Ceny nie są małe, ale trzeba pamiętać, że plisy nie są łatwe, a szyfon, z którego szyje się te spódnice to dość kłopotliwy materiał.
Obecnie na wystawach w Zarze, 199 zł
Na polskich ulicach zaczynamy widywać je coraz częściej, choć jeszcze do niedawna uważano je za pensjonarskie. Czy jesienią pojawią się w wersji tweedowej lub wełnianej ? Zobaczymy - na pewno damy wam znać.
Więcej:
?