Z pewnością każdej z was znane jest powiedzenie: "co za dużo, to nie zdrowo". I choć najczęściej używa się go w odniesieniu do jedzenia, doskonale sprawdza się również w sferze mody. Chodzi o to, by nie przedobrzyć i znaleźć umiar, gdyż nikła jest granica między udaną stylizacją a ofiarą trendów. Dlatego nie warto łączyć wszystkich tendencji ze światowych wybiegów. Należy raczej wybierać te trendy, które nie tylko się podobają, ale i pasują do figury.
To, że nie stać cię na torebkę Prady czy Louis Vuitton, nie jest powodem do wstydu. Nie warto też kupować podróbki ubrań i dodatków znanych projektantów tylko po to, aby wyglądać jak sobowtór modelki z wybiegu. Nawet "dobrze" wykonane falsyfikaty nie świadczą o dobrym guście ich właścicielki. Wręcz przeciwnie - sprawiają, że automatycznie zaliczają cię do grupy osób, które nie mają pojęcia o stylu i elegancji.
Nie każde ubranie jest na tyle uniwersalne, by nadawało się na każdą okazję. Koronkowa sukienka z dekoltem do pępka nie będzie mile widziana na rozmowie w sprawie pracy, a krótka mini lub bluzka z cekinami bardziej nadaje się na randkę niż na rodzinną uroczystość. Dlatego staraj się dobierać strój do okazji i sytuacji. Skromność i klasyka zawsze będą po twojej stronie.
Pamiętaj, że sztuką jest noszenie dobrze skrojonych i dopasowanych ubrań, ale we właściwym rozmiarze. Nie kupuj sukienki w rozmiarze 36, ponieważ wydaje ci się, że będzie pasowała. Przymierz i sprawdź, czy nie wyglądasz w niej jakbyś dorwała się do szafy młodszej siostry. Nawet, jeśli jesteś właścicielką doskonałej figury, przyciasna, naciągnięta do granic możliwości sukienka może spłaszczyć sylwetkę i nie będziesz wyglądała apetycznie.
To, jaką nosisz bieliznę, nie jest powodem do dumy i nie ma potrzeby się nią chwalić (nawet, jeśli są to seksowne stringi). Pamiętaj o tym zakładając spodnie z obniżonym stanem. Największym obciachem są bowiem wystające ze spodni majtki, a w szczególności stringi, które nieapetycznie odsłaniają kawałek twojej pupy.